Zazwyczaj staram się opisywać tu wydarzenia chronologiczne ważne dla mnie. Najczęściej są to rocznice urodzin bądź śmierci osób ważnych a z mojego punktu widzenia a dla mnie najważniejszych. Od kiedy pamiętam, a jakiś czas już żyję na tym Świecie, pasjonuje mnie, pasjonuję się historią i tym wszystkim, co się z historią wiąże, co się z historią łączy.
Tak będzie i tym razem. I tym razem bohaterem będzie postać ze wszech miar historyczna. Mój ulubieniec, że tak to nazwę, określę. Przejdźmy zatem do sedna sprawy…
Niech tytułem tego mojego nieporadnego ale wynikającego z serca tu pisania będzie tym razem zapożyczony od Józefa Hena – mojego ulubionego pisarza (autora) tytuł jego książki, mojej ulubionej „Mój przyjaciel Król”, dlaczego tak, bo z wszystkich władców czy to Polski piastowskiej czy Rzeczpospolitej Jagiellonów, czy późniejszych elekcyjnych władców właśnie On Stanisław August Poniatowski jest moim ulubieńcem i głoszę to z całą odpowiedzialnością za słowa…
Moją dzisiejszą opowieść rozpoczynam od takiego zapomnianego trochę miejsca na mapie, obecnie jest to wieś gdzieś poza granicami dawnej Rzeczypospolitej Obojga Narodów (dzisiaj Białoruś) a niegdyś przed wiekami w czasach świetności Rzeczpospolitej Obojga Narodów, Rzeczpospolitej Szlacheckiej miasto, ważne miasto w Wielkim Księstwie Litewskim i zarazem majątek magnacki.
W wieku osiemnastym a dokładniej z początkiem trzeciego dziesięciolecia po kolejnych zmianach właścicieli ów majątek przeszedł na własność Stanisława Poniatowskiego – jak wszystkim lubiącym, pasjonującym się historią – wiadomo – ojca naszego ostatniego Króla elekcyjnego.
Był rok 1721 kiedy to wspomniany Stanisław Poniatowski – Kasztelan Krakowski a z biegiem czasu posiadacz wielu innych tytułów i wielu innych urzędów dygnitarskich stał się posiadaczem tych dóbr. Stanisław Poniatowski – ojciec naszego Króla był w tamtych czasach ambitnym i aktywnym politycznie budującym swoja magnacką pozycję człowiekiem. Człowiekiem potrafiącym się opowiedzieć zawsze po stronie akurat silniejszego – można powiedzieć, „trzymającego władzę”. Tę cechę charakteru może należałoby jednak uznać za przywarę (takie były czasy – wszak nie on jeden tak postępował). Był jak to się mówi „od Sasa do Lasa i od Lasa do Sasa”, Za sprawą szczęśliwego małżeństwa z Konstancją Czartoryską (z tych Czartoryskich – wielka siostra braci) wszedł w „układ polityczny”, wszedł do tak zwanej „Familii” stał w tym trudnym okresie dla Rzeczypospolitej jednym z grona tak zwanych rozgrywających.
To tak tytułem wstępu, wszak nie o nim będzie ta opowieść… ta opowieść – ta opowieść będzie o jego synu, którego kolejną rocznicę urodzin zwolennicy Jego panowania do których ja się też zaliczam w dniu 17 stycznia po raz już dwieście dziewięćdziesiąty pierwszy dane nam jest obchodzić.
Nasz ostatni Król elekcyjny, który na chrzcie otrzymał imiona Stanisław Antoni urodził się właśnie w Wołczynie 17 stycznia 1732 roku.
Urodzony w ciekawych ale i niespokojnych czasach, Poniatowski z urodzenia, potomek znamienitych rodów magnackich już jako mały chłopiec został wplątany dość brutalnie intrygi polityczne zwalczających się zajadle stronnictw (porwanie) w zawiłości polityki, wszak były to czasy panowania obydwu Augustów z dynastii saskiej. Już samo urodzenie skazywało go na nie możność bycia anonimowym obserwatorem. Zarówno Czartoryscy jak i Poniatowscy chcieli, pragnęli i musieli odgrywać w tamtych czasach najważniejszą w Państwie rolę. Obie rodziny miały wizję… tak się złożyło, „tak los chciał” że to właśnie On miał być tej wizji twórcą, odtwórcą, miał ją wcielać w życie.
Żyjąc w epoce oświecenia wśród światłych głów, umysłów epoki poddany został, poddał się z zamiłowaniem z zapałem trudnemu procesowi edukacji. Na samym początku jak to zwykle w tamtych czasach w takich rodzinach bywało edukacja odbywała się w domu a pierwszym nauczycielem, nauczycielką była matka.
Był taki czas kiedy to rodzina zamieszkała w Gdańsku.
Dlaczego Gdańsk? Właśnie otóż też z powodów politycznych. Stanisław Poniatowski (ojciec) był wówczas zaprzysięgłym stronnikiem przegranego w walce elekcyjnej Stanisława Leszczyńskiego. Czas pobytu w Gdańsku to był ważny okres w życiu Stanisława jeszcze Antoniego Poniatowskiego ale i pozostałych Poniatowskich również. Miasto kosmopolityczne, wielokulturowe, wielonarodowe, tolerancyjne było kolejnym ważnym elementem edukacyjnej układanki. Gdy zaszła już potrzeba rozszerzenia edukacji, to tej podjął się podołał z powodzeniem znany w Gdańsku, ceniony z zawodu prawnik, z zamiłowania historyk Gotfryd Lengnich – jak by przymiotów było mało to jeszcze należy dodać, że był Ewangelikiem. Nie on jeden ale on był tym głównym preceptorem młodych Poniatowskich. Prócz niego wiedzę przekazywali jeszcze inni znani w Gdańsku i cenieni nauczyciele…
Czas pobytu rodziny w Gdańsku przeminął z chwilą kiedy Stanisław Poniatowski (ojciec) zmienił opcje polityczną i stał się zagorzałym stronnikiem Augusta III Sasa.
W wyniku tego odnajdujemy rodzinę i naszego bohatera w Stolicy (w Warszawie uczył się w kolegium Teatynów (szkoła szlachecka). To było kolejne doświadczenie, kolejne zderzenie młodego z edukacją. Owa szkoła (jak na tamte czasy „zagraniczna” i ekskluzywna) nie cieszyła się jednak przynajmniej wśród postępowej, patriotycznie nastawionej „braci szlacheckiej” dobrą opinią. Była jednak w przypadku Stanisława Antoniego kolejnym etapem kształcenia.
Zgodnie z panująca wówczas modą i potrzebą edukacja obejmowała rozległą i wszechstronna wiedzę. Oczywiście korzystać z tego przywileju mogli nieliczni szczęśliwcy.
W tamtym też czasie elementem uzupełniającym edukację – modą i tradycją ważnym etapem kształcenia było obycie towarzysko-polityczne w „Świecie szerokim”. Synowie zwykłej szlachty mieli w tym względzie ograniczone możliwości ale dygnitarskie dzieci…, hm… Przed dygnitarskimi dziećmi Świat stał otworem… Stanisław Antonii znając wiele języków (dzięki edukacji opanował polszczyznę!, język francuski, dobrze znał łacinę i niemiecki a niezgorzej też włoski i angielski) bywał w – jak byśmy to dzisiaj powiedzieli „krajach Europy zachodniej”. Poznawał tamte odległe kraje, poznawał ludzi, zawierał przyjaźnie. Nawet tam nieustannie się edukował poznając odmienne zwyczaje.
To tyle może w telegraficznym skrócie by nie przedłużać opowieści. Wszak o Jego wojażach można by opowiadać, snuć opowieści w nieskończoność. To barwne i ciekawe opowieści. Z biegiem lat z biegiem dni zdobywał doświadczenie, stawał się wytrawnym politykiem o otwartych europejsko-światowych horyzontach. Jego edukacja Jego wiedza, jego doświadczenie zaczęły być potrzebne Krajowi. Sprzyjało temu oczywiście dobre urodzenie. Droga do kariery państwowej stała otworem.
Niegdyś bierny obserwator sceny politycznej Kraju teraz stał się , stawał się trybikiem najpierw a niedługo potem trybem w machinie politycznej kraju. Zdobywał kolejne ‘awanse” ale zawsze ciągnęło Go do podróży.
Odnajdujemy go w tym czasie i w Paryżu i w Londynie a w Kraju coraz ścisłej związany z „Familią” Czartoryskich. Mieli oni znaczy Czartoryscy już wówczas plan z nim związany. To dzięki nim udał się do Petersburga jako sekretarz ambasadora brytyjskiego. Dzieki temu jako przedstawiciel korpusu dyplomatycznego miał okazję poznać żonę następcy tronu carskiego – przyszłą Katarzynę II. Nie minęło wiele czasu gdy między nimi wywiązał się gorący romans ale to temat do odrębnej opowieści (może kiedyś się pokuszę). Teraz wypada tylko wspomnieć, że Katarzyna już wówczas obiecała mu poparcie gdy w przyszłości starał by się i kandydował do polskiej korony.
Stanisław Antonii dwa razy przebywał w Petersburgu. Za pierwszym razem jak już wspomniałem jako sekretarz ambasadora brytyjskiego a za drugim jako poseł saski.
Po powrocie do Kraju a był to juz schyłek lat 50-siątych XVIII wieku, odnajduje sie znów w krajowej polityce. Jest posłem na Sejm. By nie wdawać się już wiecej w „szczegóły krajowej kariery politycznej” wypda tylko jeszcze wspomnieć że po raz kolejny Caryca juz Katarzyna II zapewnia go o swoim poparciu dla niego w staraniach o koronę Polską.
W niespokojnym czasie bezkrólewia po śmierci Augusta III oficjalnie Stanisław Antonii staje sie kandydatem do koromy. Popiera Go „Familia” Czartoryskich. Popiera Go Caryca Katarzyna – wybór może być tylko jeden. 7 września 1764 roku Stanisław Antonii został wybrany Królem. Przybiera imię Stanisław II August – z Bożej łaski i woli narodu król Polski, wielki książę litewski, ruski, pruski, mazowiecki, żmudzki, kijowski, wołyński, podolski, podlaski, inflancki, smoleński, siewierski i czernihowski etc.
„Mój przyjaciel król”
i to by był koniec opowieści z okazji dnia 17 stycznia… z okazji kolejnej rocznicy urodzin mojego ulubionego władcy…
O innych szczegółach biografii „widzianej, postrzeganej indywidualne przeze mnie” napiszę przy innych okazjach, przy innych datach, jakie wypełniają Jego biografię…
Jako osoba zwracająca uwagę na detale, chciałbym się dowiedzieć, czy masz jakieś nietypowe kryteria doboru kolorów czy grafik, które używasz na swoim blogu?